Prawym okiem o podatkach czyli PAŃSTWO jako zepsuta…

Prawym okiem o podatkach czyli PAŃSTWO jako zepsuta „umowa społeczna” i „związek zbrojny o charakterze przestępczym”

Uproszczenia, porównania i przerysowane przykłady mają oczywiście wiele wad, wiemy o tym a mimo to często po nie sięgamy gdy dla właściwego i czytelnego zilustrowania problemu jaki przedstawiamy niezwykle ważne jest by go uwypuklić i wyłuskać z zawiłej i obszernej materii – zapewniam jednak, że uproszczone czy proste nie zawsze jest prostackie…
Państwo- umowa społeczna funkcjonująca w oparciu o szereg pisanych i niepisanych praw, postrzegane jako organizm podobny do firmy lub grupy inwestorów o określonych wspólnych celach, daje się łatwo analizować i takie spojrzenie pragnę tu zaproponować.
Niezwykłym wydaje mi się to, jak liczną grupę zaradnych, rozumnych i pracowitych ludzi udało się zapędzić do płacenia za rzeczy i usługi, których sobie wcale nie życzą i do tego po cenach których nie akceptują. Niezwykły jest również poziom naszej niechętnej ale jednak akceptacji dla fizycznego wręcz przymusu, jakim obwarowany jest ten złożony system „ochrony” i haraczy pobieranych przez „organizację” – akceptacji wyrażonej poprzez rezygnację z prób obrony przed procederem rabowania nas z owoców naszej pracy, nauki i starań.

Proszę teraz o wyobrażenie sobie uproszczonego modelu: grupa inwestorów zgadza się co do konieczności i zasadności podzielenia pewnych kosztów związanych z utrzymaniem budynku i terenu na którym działają, zapewnienia określonego poziomu bezpieczeństwa i jakichś usług administracyjnych. Każdy uczestnik zgadza się też na pewne rygory i zabezpieczenia związane z ściąganiem ewentualnych zaległości. Podejmujemy regulującą podstawowe sprawy uchwałę –konstytucję ustalającą wszystkie istotne sprawy… Wybieramy kilka obdarzonych zaufaniem osób i delegujemy na nich zakres kompetencji i stosowne środki. Wygląda normalnie i dobrze? Jeszcze tak…
Następnie dowiadujemy się, iż dla sprawnej obsługi potrzeba więcej fachowej kadry i więcej środków… Niektórzy z nas woleliby się wycofać, nie zaakceptowali by takiego stanu rzeczy od początku ale są w mniejszości i z powodu paru groszy nie będą walczyć. Inni wolą zajmować się swoim businessem, rodziną i hobby i nie mają czasu na studiowanie rosnących nieznacznie rachunków… Kolejne podwyżki a w zamian „nowe usługi” powodują powtórkę dyskusji i kolejną drobną „dobrą” zmianę… Wybrana do zarządzania wspólnym mieniem i jego obsługą kadra podejmuje szereg działań. Tylko niektóre zyskują szeroką akceptację, inne mają wąskie grona zwolenników i tak powoli wewnątrz grupy rodzi się polityczna walka o dominację i wpływy zapewniające realizację określonych zamierzeń „podgrup” i większe wpływy w „zarządzie”. Walka ta oczywiście sprzyja utrzymaniu się „zarządu”, który sprytnie rozgrywa handelek obietnicami określonych posunięć w zamian za poparcie dla wprowadzenia kolejnych uprawnień…

I jak to teraz wygląda? Już trochę mniej fajnie i bardziej znajomo, prawda?
Do czego dochodzimy rozwijając ten przykład dalej i szerzej? Odchodząc od przykładu z powrotem do rzeczywistości?
Do bezrozumnej eskalacji zachłanności „zarządu” naszej w końcu nieruchomości!

Czy ktoś z Państwa akceptuje nowych licznych ministrów, wiceministrów i innych dyrektorów departamentów z licznymi zastępami zastępców? Naprawdę? wraz z ich dyżurującymi 24h na dobę kierowcami i drogimi limuzynami na zawołanie? Czy gabinety prezesów spółek państwowych – czyli naszych- o wymiarach sporego podwórka nie wydają się trochę za duże? A te gromady ich dyżurujących nawet gdy prezesi śpią asystentek czy sekretarek to jest uzasadniony pod względem kosztów wydatków? Czy zachłanność tych graczy i ich rosnące zamiłowanie do drogich alkoholi i cygar jest wystarczającym powodem do płacenia wysokich podatków? A zatem …? Odwołujemy zarząd! No nie da się, kadencja trwa, kary umowne, odprawy… Czy jeśli w słowie „zarząd” skreślimy „za” to coś zmieni w powyższych rozważaniach…? No właśnie. Czy możemy im przestać płacić? Możemy ale lepiej nie próbować- armia urzędników, komorników,poborców skarbowych wraz z obstawą policji czeka na tych, którzy chcą rezygnować z „usług”, by bez wahania doprowadzić ich i ich rodziny do ruiny zagrażającej dalszej egzystencji. Za proste metody ukrycia owoców swojej codziennej pracy czeka nas kara wyższa od wysokiego ale zwykłego haraczu. Łącznie z niewolą w więzieniu. Za to za wyrafinowane metody czeka nas …nagroda – tak! Wyrafinowane metody są przewidziane dla „poukładanych”po cichu z rządem/zarządem i dla sprytnych desperatów małpujących ruchy tychże. Przepisy jakie w pocie czoła powstają są tak liczne i tak zawiłe, że nie ma na świecie nikogo kto by je znał wszystkie i kryją wiele „wyrafinowanych”metod na korzystanie z wspólnego dobra bez opłat , ba ! Nawet można się podłączyć do pobierania części tego co płacą inni…

Oczywiście- uchowaj Boże! – nie namawiam Państwa do przestępstwa. Proszę tylko o przyjęcie do wiadomości faktów: od wielu lat piramidy jak AmberGold i karuzele Vat nie podlegają karom tzn kary za rabunek milinów złotych z prywatnych depozytów lub miliardów złotych z naszych podatków dotyczą kilku niepełnosprytnych lekkopółśrednich płotek wynajętych na słupa.
Inna branża? Proszę bardzo : cła i akcyzy – np przemyty papierosów to +- 50 PLN na kartonie, średni dron przelatuje z Ukrainy z paczką 100 kartonów mnożymy teraz ilość kursów i ilość dronów do osiągnięcia oczekiwanego poziomu zysku jak nam mało to rozważamy tira i odkładamy kilka tyś na „mandat”… Wpadają nieopłaceni i wystawieni, konkurencja jest silna ale starych tirów i bezrobotnych kierowców też trochę… Albo inaczej: prowadzimy działalność bez ZUS i US po 16:00. Od ponad 20 lat nie jest odnotowany przypadek przeprowadzenia kontroli po godzinach pracy urzędów… Jak pisał pan Robert Gwiazdowski, zwinięcie komuś stówki jest kradzieżą. Wał na kilka milionów to defraudacja. Jak ginie kilka miliardów to jest inżynieria finansowa.
Ekipy Szałamachy i Kapicy wolą nękać tych, którzy są łatwo namierzalni, mają coś, jakiś dorobek, dom , firmę i dzieci w szkole… Drobiazgowe sprawdzanie PIT-tów emerytom i kontrola wydawania paragonów w warzywniaku jest prostsza , odbywa się do w godzinach pracy urzędu a ściągalność słusznych czy nie kar łatwiutka.

Podsumowując- refleksja jest nieco smutna:
Mieliśmy zamiar się zrzucać na realizację kilku podstawowych sprawnie zarządzanych zadań:
Sprawna i silna Armia, policja, drogi, sądy i podstawowa administracja… To konieczne i musi być finansowane ze wspólnej kasy. Szkoły i szpitale lepsze są prywatne więc niekoniecznie.
Pozwoliliśmy jednak sobie wcisnąć mało wydolny w poważnych sprawach system, dostarczający nam niby za darmo ale po uiszczeniu jakichś opłat nędzne usługi medyczne, przewlekłe, wieloletnie sprawy w sądach z absurdalnymi wyrokami, niebezpieczny w użyciu system bankowy jako „instytucję zaufania publicznego” i zestawy państwowych spółek jako paśniki dla kuzynów i szwagrów ekipy… Za całą tą lipną obsługę płacimy pod przymusem. Płacimy za to około 80% tego co zarabiamy (PIT, ZUS, VAT,akcyza i inne opłaty) i dziwimy się że młodzi masowo wyjeżdżają a młodziutkie dziewczyny zamiast cieszyć się macierzyństwem rozważają desperackie decyzje aborcyjne… Drobne, kosmetyczne ruchy w regulacjach i kolejne urzędy do „rozwiązywania problemów” nie poprawią naszej doli. Tylko radykalne odrzucenie tej chorobliwej narośli przyniesie prawdziwe i korzystne zmiany.

Dodaj komentarz