O mnie

      Gdy się rodziłem, nad szpitalem sowieckie samoloty leciały z bratnią pomocą do Czechosłowacji… Tak to się zaczęło, potem czasy były coraz ciekawsze i dane mi było w nich żyć, z bliska widzieć a czasem uczestniczyć w wydarzeniach uznawanych za historyczne. Spotykać osobiście ludzi którzy mieli coś znaczącego do powiedzenia na rynku wspaniałych idei, trafiali się też znani szubrawcy…
      Suma przeróżnych wydarzeń z bogatego i bardzo burzliwego życia, wniosków z popełnionych błędów, przyjęte lekcje w szkole jaką jest zwykła, trudna codzienność oraz zdobyte wykształcenie i dystans jakiego nabrałem do spraw emocjonujących wielu zapalczywców –  to wszystko składa się na coś co nazywam moim doświadczeniem.
      Doskonale znam smak zwycięstwa ale i gorycz porażek jest mi nieobca.
Więcej o moim życiu – wydaje mi się na tyle interesującym, że wartym wspomnienia – napiszę kiedyś książkę 😉 na emeryturze… teraz trzeba się zająć sprawami istotnymi.

 

Wykształcenie:
      Cenię sobie i znakomicie wspominam Zbiorczą Szkołę Gminną w Polanowie, czas pierwszych przyjaźni, papierosów i wagarów … to tu poznałem Panią mojego serca, to tu mieszkając nad Biblioteką Publiczną zaczytywałem się po nocach rozmaitymi książkami… Długie eskapady po okolicznych lasach, poniemieckie bunkry, ogniska nad jeziorem… Siedem klas i wyrzucili mnie za nieprzystawanie i krnąbrność. Ósma w Koszalińskiej  „piątce”. Tu pierwszy raz w życiu zostałem zawinięty przez tajniaków za jawną działalność w Antykomunistycznym Klubie Uczniowskim, który z trzema kolegami założyłem. AKU- naiwna, szczera i dziecinna forma buntu była zapewne powodem do dostania jakichś urlopów nagrodowych czy awansów dla przesłuchujących nas w Milicyjnej Izbie Dziecka oficerów. Z łezką wspominam…
      Czas Ogólniaków – kilku, a jakże! – zakończyłem w szkole nietypowej, takiej bez obowiązku chodzenia na lekcje, bez dzwonków, gdzie wszyscy uczniowie i kadra byli ze sobą na „ty”. To 61 Specjalne Liceum Ogólnokształcące przy Szkolnym Ośrodku Socjoterapii przy rondzie Wiatraczna było jedyną w całym Układzie Warszawskim budą w której wszyscy uczniowie to zbieranina czarnych owiec z całej Polski… działo się. Młodzież uzdolniona i wyjątkowa, tępiona za poglądy i wygląd, znajdowała tu azyl.
      Co rok ktoś od nas trafiał z zespołem na antenę radiową, mnóstwo zajęć dodatkowych, języki obce, malarstwo, rzeźba, fotografia… Enklawa wolności w oceanie zła. Wiele zawdzięczam tej szkole i ludziom których tam poznałem… Ale maturę zdałem w jeszcze innej 😉  I znowu temat na książkę…
      Krótki epizod na Handlu Zagranicznym potem na Filozofii pozwolił zrozumieć że bez kasy źle się studiuje i jeszcze gorzej żyje. Bieda która wygoniła mnie przez zieloną granicę do Holandii pozwoliła mi poznać niedostępne u nas wówczas standardy i formy organizowania sobie życia… Po pięciu latach pracy i włóczęgi po Europie miałem epizod z WSI…
Spokojnie, nie mam nic wspólnego z kumplami Komorowskiego 😉 Politechnika Koszalińska stała się politechniką z Wyższej Szkoły Inżynierskiej do której dostałem się z najlepszym wynikiem z egzaminów, co po pięciu latach spędzonych na pracy i przygodach było nie lada osiągnięciem. Indeks uroczyście wręczał mi rektor na gali w Bałtyckim Teatrze Dramatycznym. Dla mnie sukces, zawdzięczam go wielkiej pomocy w przygotowaniach mojemu ojcu Stanisławowi i opiece mamy Janiny. Zacząłem WSI skończyłem Politechnikę jako mgr inż. Elektronik. Obiecywałem sobie, że nigdy już nie będę studiował ale… po latach pracy dostałem się na bardzo drogie, podyplomowe międzynarodowe studia z zakresu zarządzania i po dwóch latach uzyskałem – również dzięki ogromniej pomocy finansowej mojego Ojca – prestiżowy, uznawany na całym świecie dyplom Master of Buisnes and Administration.
Rozliczne kursy językowe oraz dające uprawnienia zawodowe, strzeleckie itp dopełniły mojego wykształcenia.

 

Doświadczenie zawodowe:
      Zawsze próbowałem pracy i biznesu… Już jako dzieciak oprowadzałem grupki Niemców po okolicy Polanowa. Znajomość topografii, ruinek starych poniemieckich domostw i cmentarzy pozwalała załapać się na kilka marek i jakieś słodycze… Potem jako nastolatek dorabiałem na budowach na czarno. Wolność przyniosła „osiemnastka” – mogłem legalnie na etatowej umowie pracować w trzyzmianowym KAZELU. 99% produkcji to elementy do rakiet… Byłem listonoszem, taksówkarzem, murarzem, cieślą, pracowałem w Amsterdamskich hotelach, układałem bukiety, wytwarzałem broszki…
       Temat jak poprzednie: szeroki – na książkę 🙂 dość że po latach doświadczenie i wykształcenie o które równolegle dbałem pozwoliło mi na pracę na kierowniczych stanowiskach. Kierowałem salonem AGD RTV największej wówczas sieci, spisałem się jako dyrektor oddziału dużej firmy leasingowej, zarządzałem oddziałem jednego z większych w Polsce banków… Byłem także zaangażowany we wprowadzenie biodiesla na polski rynek jako pracownik jednej ze znanych rafinerii na południu…
Nie wiele mogłem już się nauczyć na dostępnych dla mnie stanowiskach, poza tym poznając ludzi zamożnych i analizując powody ich zamożności rzuciłem pracę i zaangażowałem się w budowanie własnej firmy. I tak już jest codziennie od kilkunastu  lat…

 

Hobby/pasje:
      Uwielbiam czytać, książki to mój drugi świat w którym spędzam sporo czasu. Chodzę na długie wyprawy po koszalińskich lasach, ruszam czasem na dalekie motocyklowe wyprawy z przyjaciółmi, kolekcjonuję broń, jestem amatorem strzelectwa sportowego i rekreacyjnego, także instruktorem i sędzią, członkiem kilku organizacji, członkiem zarządu Ruchu Obywatelskiego Miłośników Broni ROMB. Lata temu otworzyłem własną fundację która wspiera młodzież szkolną – całość zebranych wpłat jest przekazywana dzieciakom…

 

Plany:
      Zdobyć wpływ na tyle duży, by możliwe stało się uwolnienie Polaków od tyranii podatkowej rządu, uczynić Polaków zamożniejszymi a Polskę bezpieczniejszą.
Wierzę że PIT i ZUS szkodzi Polsce, zubaża Polaków zmuszając ich do wyjazdów za chlebem i innych desperackich decyzji aborcyjnych a także nielegalnych praktyk i interesów…
 Megalomania? Nierealne?
A czy realne było by bezdomny lump zwiedził świat, wykształcił się, zarobił miliony i zamieszkał we własnym domu?
No to proszę mi trochę pomóc…